Można śmiało stwierdzić, że branża HR jest istną definicją modelu outsourcingowego: pracodawca nie musi martwić się o pozyskanie wykwalifikowanego pracownika, a kandydat może być spokojny o profesjonalny przebieg rozmowy, która niekiedy jest bardzo stresującym etapem całego procesu. Na szczęście czasy, gdy odpowiedź na pytanie „Gdzie się Pan widzi za 10 lat?” zapewniało nam stanowisko, mijają bezpowrotnie, a na ich miejsce wkraczają co raz ciekawsze metody rekrutacji i szkolenia pracownika. O rozwoju branży HR pytamy eksperta Qibit (GI Group) – Pana Seweryna Łukasika.
Kamila Cyranowicz, Pro Progressio: Jakie zmiany zaszły w procesie rekrutacyjnym w branży IT na przestrzeni ostatnich 10 lat?
Seweryn Łukasik QiBit (Gi Group): Jeżeli miałbym wskazać konkretne zmiany to najbardziej odczuwalne są one dla osób, które aplikują na stanowiska juniorskie. 10 lat temu osoby z doświadczeniem, mogłyby sobie pozwolić na przebieranie w ofertach, jednak Kandydaci dopiero wchodzący na rynek pracy już nie mieli tak lekko.
W 2006 roku na rynek wchodziły osoby urodzone w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych, czyli w czasach kiedy mieliśmy do czynienia ze zdecydowanym wyżem demograficznym. Lata wyżu już minęły, a technologia coraz bardziej zakorzeniła się w naszym życiu. Przez ostatnie 10 lat do puli wytwarzanego oprogramowania dodane zostały aplikacje na urządzenia mobilne, aplikacje smart TV itp. Liczba wytwarzanego oprogramowania wzrosła niebotycznie, a ilość potencjalnych Kandydatów spadła, dlatego też pracodawcy muszą już „walczyć” nawet o tych niedoświadczonych Kandydatów.
KC: Czy podawanie widełek finansowych w przypadku rekrutacji w obszarze IT jest już standardem?
SŁ: Zdecydowanie tak. Programiści otrzymują od kilku do kilkunastu ofert pracy tygodniowo, więc jeżeli kandydat nawet jest zainteresowany zmianą pracy to na początku odrzuci tę ofertę, która nie ma podanych widełek. Rekruter powinien starać się wczuć w sytuację potencjalnego Kandydata.
Jestem Devloperem Java z 8 letnim doświadczeniem i chcę zmienić pracę. W związku z czym przeglądam nadesłane ostatnio oferty pracy.
W tym tygodniu było ich 7, w poprzednim 12, a jeszcze wcześniejszym 8 – łącznie 27 ofert. Nie jestem w stanie wziąć udział we wszystkich procesach rekrutacyjnych, do których zostałem zaproszony. Staram się więc odrzucić te oferty, które nie spełniają moich oczekiwań.
Myślę, że całkowicie naturalne jest odrzucenie tych ofert, które nie mają podanych widełek z wynagrodzeniem i tych, które nie spełniają moich oczekiwań finansowych.
Rekruter, który nie podaje widełek musi liczyć się z tym, że będzie to czynnik, który może skreślić jego ofertę już na początku.
KC: W branży HR tak jak we wszystkich dziedzinach obserwujemy ekspresowy rozwój oferowanych usług, możliwości, programów. Jakie są przewidywania na przyszłość? Czy jest możliwość, że zwykła rozmowa z kandydatem zostanie zastąpiona np. wirtualnymi programami do weryfikacji kompetencji pracownika?
SŁ: Proces rekrutacyjny ewoluuje cały czas. Już teraz zdarzają się rekrutacje całkowicie „wirtualne”, w których kluczowe znaczenie ma technologia użytkowa ułatwiająca komunikację i ocenianie poziomu kompetencji.
Weryfikowania kompetencji za pomocą aplikacji już ma zastosowanie w przypadku tzw. kompetencji twardych (technicznych).
Jednak kompetencje miękkie chcemy zweryfikować samodzielnie, gdyż nadal jesteśmy ludźmi i odczuwamy potrzebę porozmawiania z osobą, z którą będziemy w przyszłości pracować.
Niedobór pracowników w danym regionie powoduję, że pracodawcy coraz częściej decydują się na zdalny model pracy. A skoro Kandydat mieszka w innym mieście, kraju, lub nawet na innym kontynencie to przeprowadzenie standardowej rozmowy „face to face”, jest czasochłonne i uciążliwe dla samego kandydata. Technologia ułatwia nam komunikację z kandydatami i pozwala na szybsze przeprowadzenie rozmowy kwalifikacyjnej. Zdarzają się rekrutacje w przypadku których jedyny „fizyczny” kontakt następuje tylko w momencie podpisania umowy, chociaż przypadki gdzie obie strony wydrukowały, podpisały i przesłały sobie egzemplarz umowy bez spotkania jest coraz częstszy.
KC: Dziękuje za rozmowę.